poniedziałek, 31 sierpnia 2015

... z życia wzięte ...

... myślała, że już jest dobrze, ale niestety... zawiodła się po raz kolejny...
Czemu zawsze trafia na takich debili?
Znowu ją olał, wszystko dlatego, że chciała by było jak dawniej? dziwić się jej? kiedyś: słodziaku, teraz: lamusie, kiedyś: tulimy, teraz: daj spokój, czemu wszystko tak się wali z dnia na dzień?!
A co jak ona serio kocha go jak nikogo innego? ... i tak ma ją w dupie..
Myślała, że jest inny, wrażliwy, czuły, miły, ale najwidoczniej się zawiodła... znowu.
Nie może jeść, nie może spać, ciągle o nim myśli, a on... no cóż... wisi mu to...
Czy jest z nią serio coś nie tak?
Wyznała, że go kocha, on odpowiedział tylko, że tego się nie spodziewał...
Obiecał, że nikt o tym się nie dowie... za chwile wiedziała już jej najbliższa kuzynka...
To ją strasznie zabolało, nie odezwał się słowem, nawet nie powiedział czemu jej to powiedział... nie odezwał się mimo iż go błagała nawet o głupie 'spadaj' z jego strony... nic..
Pisała do niej jej kuzynka, żeby dała sobie spokój bo to co robi jest bez sensu...
Dla niej miało sens...
Tyle łez wylała.. tyle osób przekonała, że jest dobrze... tyle czasu straciła... a to wszystko dla jednego chłopaka...
Serio uważacie, że to tylko chwilowe zauroczenie?...
Patrzyła na niego jak na bóstwo, teraz patrzy jakie zrobiła głupstwo ...

piątek, 28 sierpnia 2015

... z życia wzięte ...

... już prawie wszystko było gotowe, zaproszenia rozfane, tort zamówiony, został tydzień...
Wymyślała w co się ubierze, spodenki i bluzka, sukienka i koturny, spódnica i t-shirt, miała głowę pełną pomysłów, ale stwierdziła, że ubierze sie ładnie i wygodnie... w końcu to jej urodziny.
Pogodziła się z przyjaciółmi, zażegnała spór z rodzeństwem i byłha gotowa świętować. W sumie urodziny miała w najgorszym dniu w roku... początek szkoły. Dlatego to też wyprawiała je w sobote, żeby nie nakładać dodatkowych zmartwień znajomym. Nie wiedziała tylko czy go zaprosić, mówiąc szczerze o niczym innym nie marzyła, ale bała się to zrobić.
Cała impreza to w sumie tylko pizza, wygłupy na placu i na koniec tort. Co może się nie udać? ... Była dobrej myśli.
No cóż teraz tylko czekać ...

wtorek, 25 sierpnia 2015

... z życia wzięte ...

... leżała na łóżku, słuchając muzyki, było już dość późno i nie miała ochoty nigdzie wychodzić z domu, kiedy zadzwonił telefon, to był on... grzecznie spytał czy wyjdzie z nim na spacer, mimo wielu próźb i błagań nie chciała się zgodzić. Rozczarowany pożegnał się z nią i odłożył słuchawkę. Po kilkunastu minutach ktoś zapukał do drzwi, niechętnie zwlekła się z łóżka i je otworzyła, ku jej zaskoczeniu w drzwiach stał on z bukietem białych róż, zaskoczona zgodziła się pójść z nim, no bo jak tu nie odmówić?. Założyła swój szary sweterek, ubrała trampki i wyszła z domu.
Poszli do parku, usiedli na ławce, on ją przytulił i uśmiechnął kiedy na niego spojrzała. Nie wiedziała co ma powiedzieć, jednakże było jej niezmiernie miło, że ktoś tak się dla niej poświęcił.
Zaczęło padać... zdjął swoją kurtkę i ją nią, szli dalej, tym razem przechodzili obok jeszcze nie zamkniętej restauracji, spytał czy zje z nim kolacje - zgodziła się. Usiedli przy stoliku obok okna...
Robiło się późno, więc jako dżentelmen odprowadził ją pod same drzwi od domu, przytulił mocno, pocałował i pożegnał z nią.
Teraz znowu była sama w domu, a może po niego zadzwonić, żeby został u niej? hmm... nie, nie będziemy zawracać mu głowy - myślała...
Znowu dzwonek do drzwi, poszła otworzyć - to był on, przytulił ją i powiedział, że głupio zrobił odchodząc i, że nigdy jej już nie opuści.
Został u niej troche dłużej ...

niedziela, 23 sierpnia 2015

... z życia wzięte ...

... serio miała wybierać między nimi? serio miała przestać lubić jedno z nich? dlaczego świat był dla niej taki okrutny? ...
Miała ich za przyjaciół, ją kochała jak siostre, jego jak brata... problem tkwił w tym, że mimo iż ją kochali to siebie nie nawidzili. Nie wiedziała czy ma grać na dwa fronty ,czy być dostępna tylko dla jednej osoby...
Doszło do kłótni, ona siedziała i przyglądała się jak skaczą sobie do gardeł...
Rozdzieliła ich, on powiedział, że już nie chce jej znać, a ona że ma jej dość...
Widać chcąc mieć wszystkich przy sobie, krzywdziła każde osobno... widocznie nie zasługiwała na przyjaciół i szczęście.
Ona ją zawsze wspierała, wysłuchała i pocieszała w trudnych chwilach, a odpały z nią były najlepsze.
On jedyny ją rozśmieszał wśród ludzi z jej bliższego otoczenia i zawsze był do jej dyspozycji.
Miała wybrać między nimi? Nie umiała ...

... z życia wzięte ...

... spytała czy mogą rozmawiać jak dawniej, nie wiedział... spytała czy mogą dalej się przyjaźnić... nie był pewien...
Przestała więc marnować czas na tłumaczenie mu, że jest dla niej ważny, skoro sam tego nie zauważył, pewnie nie był jej wart.
Pewnego dnia zaczęli rozmawiac normalnie i szczerze... dowiedział się, że jest dla niej kimś więcej, kimś wyjątkowym na kim zalezy jej najbardziej...
Po dłuższej rozmowie i jej przekonywaniu powiedział, że zmieni się specjalnie dla niej i będzie taki jaki był wcześniej, czyli taki jaki się jej podobał.
Kiedy spytał ją czy chciała z nim być powiedziała, że kiedyś tak, ale teraz już sama nie wie, zapewnił ją więc, że będzie jak dawniej i kiedyś znowu jej się spodoba...

... z życia wzięte ...

... nie było to miłe... wiedziała, że zależy jej bardziej niż jemu...
Rozmowa toczyła się normalnie, tak jak zwykle, troche śmiesznie, troche głupkowato, troche romantycznie... czyli jednym słowem - między przyjaciółmi.
W pewnym momencie musieli ją przerwać gdyż on musiał pilnie wyjść z domu, pożegnali się jak co dzień z myślą, że jak wróci będą mogli rozmawiać dalej...
On jednak wrócił inny, bardziej zdystansowany, obojętny, mniej wrażliwy i wiecznie nie mający czasu... to ją zdołowało. Nie chciał nic jej powiedzieć, nic wytłumaczyć i nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek zamierza...
Płakała dnie i noce próbując go zrozumieć... bezskutecznie, był coraz bardziej zamknięty w sobie.
Przestała się mu narzucać, przestała wypytywać, ale martwiła się coraz bardziej.
W końcu nie wytrzymała i powiedziała mu, że go kocha... był tym zaskoczony, ale nie zrobiło to na nim wrażenia... przecież była tą kolejną...
Załamała się tym jeszcze bardziej, kolejny raz się zawiodła? czyżby tak miało być? czy tylko ona na całym świecie ma takiego pecha do chłopaków? ... Nie dowiemy się póki co ...

środa, 12 sierpnia 2015

... z życia wzięte ...

... było nadzwyczaj cicho... siedziała przed domem i wpatrywała się w gwieździste niebo. Dookoła   nie było żywej duszy. Wpatrzona w gwiazdy zapomniała o całym świecie, nie zauważyła nawet, że do niej podszedł ... objął ja, przytulił mocno do siebie i powiedział, że wygląda pięknie w świetle księżyca. Uśmiechnęła się...
Patrzyli teraz już razem w niekończący się bezkres gwieździstego nieba... w pewnej chwili zaczęły spadać gwiazdy. Wydawało się, że to idealny moment, żeby wyznać jej miłość...
Odwróciła się, spojrzała mu w oczy, a on ja pocałował, tak to był idealny moment...
Pocałunek był wyjątkowy, jedyny i niepowtarzalny, nie chciała myśleć o niczym innym, kiedy ukląkł przed nią i wyznał, że jest ta jedyna i kocha ja nad życie.
Zarumieniła się, on wstał i przytulił ja jeszcze mocniej.
Gwiazdy, cisza i ona w jego ramionach... takich chwil się nie zapomina ...