wtorek, 28 lipca 2015

... z życia wzięte ...

... jej jedynym zajęciem było wpatrywanie się w okno, nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, bała się...
Nie miała wspólnych tematów z 'koleżanką' z pokoju, czasem zamieniły ze sobą słowo lub dwa, ale nic po za tym.
W pokoju ciągle było zimno, był to najzimniejszy pokój na całym 'oddziale'.
Nikt tu jej nie tolerował prucz jednej pani, która była jej prowadzącą, najbardziej nie lubiła jej 'sekretarka' ,czego by nie zrobiła według niej było źle: wołanie innych na korytarzu, zgubienie się na 'oddziale', siedzenie na parapecie gdzie było najcieplej w całym pokoju... wszystko krytykowała, a jej mina wskazywała jedno - nie lubiła jej.
Zimno, ciemno, jedzenie gorsze niż w więzieniu, brak zajęcia, ciągłe pretensje, to wszystko doprowadzało ją do fatalnego stanu... była całkiem zdołowana. Po śniadaniu udało jej się raz wyrwać z mamą do pobliskiego sklepu, gdy tylko zobaczyła 'sekretarke' również na zakupach, uciekła spowrotem do pokoju.
Jedyne co by ciągle robiła to spanie, tylko to pozwalało jej uwolnić się od wszystkiego i zapomnieć gdzie jest ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz