poniedziałek, 27 lipca 2015

... z życia wzięte ...

... podróż ciągnęła się w nieskończoność, znudzona jazdą i przemarznięta patrzyła przez szybę samochodu na mijające ich auta. Czuła, że kiedy dojadą będzie się czuła inaczej, jakby ktoś specjalnie dla jej zguby ją tam zaprowadził.
Mijali tuziny ludzi i samochodów, biegle obserwowała jak rozmaite ptaki krążą nad budynkami zapowiadając deszcz.
Godziny drogi mijały powoli, deszcz dudnił o szybę, światła reflektorów pokolei oślepiały ją i jej rodziców...
Dojechali.
Kiedy weszli do środka jej obawy się sprawdziły, czuła, że z nerwów robi jej się słabo, kolana miala jak z waty, na szczęście wiedziała, że niedługo ten koszmar się skończy...
Sale były dość jasne w przeciwieństwie do korytarza.
Wskazali jej pokój, było w nim zimno i strasznie sie jej tam nudziło. W jej sali była jeszcze jedna dziewczyna o imieniu takim jak ona, wraz z mamą siedziały na drugim łóżku.
Położyła się, po wszystkim na co ją wysłali zmęczona zasnęła, mama okryła ją kocem i usiadła na krześle czytając gazetę ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz