czwartek, 14 lipca 2016

One Shot 7#


TAJEMNICZY SEN


- To moja wina, gdyby nie ja..
- Uspokój się, nie mogłas przewidzieć co się wydarzy.
Dziewczyna cały czas płakała, nie mogła obudzić przyjaciółki, wmawiała sobie, że to tylko i wyłącznie przez nią.

Cate obudziła się w jakimś dziwnym miejscu, budynki z dachem pokrytym strzechą, ogrodzenia zrobione z patyków i siana. Ubrana była w starą podartą sukienkę niewyróżniającą się z pomiędzy innych. Wszędzie biegały dzieci udając, że patyki to miecze i walcząc nimi.
Kobiety robiły pranie w pobliskiej rzece, a mężczyźni orali pola. Zrozumiała iż znajduje się w starej, co najmniej średniowiecznej, wsi.
Leżała na ziemi przy studni, trzymała w ręce wiadro, do którego zapewne miała nabrać wody. Tylko jak to możliwe skoro przed chwilą zemdlała? To musiałbyć sen.
W pewnym momencie ktoś zaczął krzyczeć i szukać kogoś. Podeszła do niej starsza odziana w jedwabną suknię i klejnoty kobieta, która ewidentnie wyglądała na zdenerwowana.
- Khate co ty tu robisz?! Miałaś iść po wodę i od razu wracać, a nie obijć się leżąc na ziemi! Wstawaj i do roboty! Pan nie będzie więcej czekał!
Skończyła mówić i odeszła w kierunku wielkiej posiadłości na skraju lasu.
"Czemu nazwała mnie Khate? Przecież.." i w tym momencie wstała, odwróciła się w kierunku studni i spojrzała w jej głąb. Jej oczom ukazało sie odbicie młodej kobiety o włosach czarnych jak skrzydła kruka, oczach zielonych jak młodziutka trawa i cerze delikatnej jak płatki róż, na której policzkach widniał lekki rumieniec, a usta były tak pięknej barwy, że nawet szminka przy nich wymiękała.
" O Boże.. To tak musiała wyglądać Khate.. To znaczy, że teraz jestem nią ja?! Jak to możliwe?! Czyżby chciała opowiedzieć mi swą historie od początku?!.."
- Khate!!!! - z oddali rozległ sie przerazisty krzyk.
- Już idę! - Cate odpowiedziała i nabierając pośpiesznie wody udała sie w kierunku posiadłości.
Mijała wysokie drzewa, domki bądź chaty pobliskich mieszkańców. Szła wysłaną głazami ścieżką, przy której dzieci porozstawiały kolorowe, pomalowane różnymi barwnikami tabliczki.
Doszła pod wielkie rzeźbione drzwi, otworzył je mężczyzna w podeszłym wieku, ubrany w elegancki garnitur.
- Pan Shmif już czeka w jadalni, wodę zanieś do kuchni, a jedzenie roznoś po kolei. No już ruszaj się, Pani i Pan nie będą czekać!
Cate udała się do kuchni gdzie kucharka podała jej przystawki, truskawki i śmietanę, ustawione na złotej tacy. Wszystko wyglądało tak jak wtedy, kiedy była tu z Sindy, tylko iż teraz było tam bardziej kolorowo.
Po prawej stronie schodów na parterze znajdował sie salon. Przy długim stole zasiadało wiele bogato ubranych ludzi z wymyślnymi fryzurami na głowie.
Na miejscu honorowym siedział mężczyzna w wieku od 20 do 30 lat. Jego czarne włosy zaczesane były na lewą stronę, a uśmiech świadczył o tym, że ucieszył sie na jej widok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz