poniedziałek, 1 maja 2017
... z życia wzięte ...
... i tak trwa w tym wszystkim.. znosi trudu codziennego świata, na przekór wszystkiemu i wszystkim stara się zachować równowagę. Jest ciężko. To co wydaje się jej takie oczywiste i na pozór tak banalne, w rzeczywistości takie nie jest. Niekiedy łatwo się w tym haosie zatracić, utknąć. Nad każdym bowiem wisi inne fatum. Nikt go nie zna. Nie przewodzi dokładnie. Ale ona zdaję się z tym walczyć, przezwyciężać to co jej sprawia trud. Próbuje walczyć z tym. Nie, nie ucieka się do używek wszelkiego rodzaju czy nawet śmierci. Uważa to za skrajną głupotę i nic po za tym. Ona woli coś, co w dzisiejszych czasach uchodzi za eksponat muzealny dla tych wszystkich ludzi, zapatrzonych ciągle w telefony. Bierze do ręki coś co przetrwało tysiące lat i dla niej od pewnego czasu jest ogromnie ważne. Ona czyta. Otwiera książkę i pochłania ją ona nieodwracalnie do ostatniego słowa. Do końca jest w nią zaangarzowana diametralnie. To ją uspokaja, pobudza jej wyobraźnię i kształci jej umysł. Dzięki temu wie znacznie więcej i ma rozszerzony zakres manewracji pomiędzy jednym tytułem, a drugim. To nie prawda, że książki to strata czasu. Dla niej każda sekunda podczas jej czytania to wyostrzanie emocji towarzyszących czytaniu, zagłębianiu się w fabułę i akcję. Zdaża się, że apogeum całej historii jest tak intrygujące i przenikliwe, że odczuwane emocje sięgają zenitu jeszcze bardziej. Wyczytane w niektórych książkach sytuację okazują się czasem jak wyjęte z jej życia. To z tych właśnie słów zawartych na papierowych kartkach czerpie chęć i siłę do codziennego funkcjonowania jak najlepiej. Dzięki nim radzi sobie w tym psychopatycznym świecie i nieobliczalnej rzeczywistości. Być może pomaga jej w tym to, że ma przy sobie osoby które kocha. Z książek zaś uczy się też co robić aby były z nią jak najdłużej. Nie ukrywajmy, czytając znajdujemy sposób na życie. Sposób na to by żyć ...
Subskrybuj:
Posty (Atom)