poniedziałek, 31 października 2016

... z życia wzięte ...

... otworzył jej drzwi i chwytając za rękę wciągnął do środka. Usmiechnęła się do niego i patrząc jak pospiesznie układa sterty książek na stoliku, usiadła wygodnie na kanapie. Po jakimś czasie on też usiadł przy niej. Nie rozmawiali, patrzyli sobie głęboko w oczy. Objął ją, a ona wtuliła się w jego ramiona, bardzo za tym tęskniła. Siedzieli tak dłuższą chwilę, przez ten cały czas słuchała bicia jego serca. To było niesamowite, czuła sie wyjątkowo i zarazem tak jakby nic innego prócz nich nie istniało.
Uniósł jej podbródek popatrzył na nią niczym na coś najważniejszego na świecie i.. Pocałował ją. Jej serce zaczęło szybciej bić, myśli przestały zawracać jej głowę, liczyło się to co tu i teraz.
To było niesamowite, pierwszy raz się tak czuła. Nie chciała tego przerywać.
Zaczęło robić się coraz namiętniej. On jako pierwszy zerwał z niej ubranie. Nawet się temu nie opierała. Wszystko działo sie tak spontanicznie, że nawet nie zdążyłaby zareagować.
Kilka minut później oboje już leżeli. To jak ją całował wydawało się wręcz niewyobrażalne.
Zrobili to. Pierwszy raz w życiu była z kimś tak strasznie blisko. Na początku tak strasznie się bała, ale kiedy już do tego doszło myślała iż tylko jej się to wydaje. To co robił wprawiało ją w takie osłupienie, że nie wiedziała co ma zrobić.
Znów spojrzał jej w oczy, zobaczył tam malutkie iskierki i na jego twarzy namalował się uśmiech. Przytulia ją jeszcze mocniej i wyszeptał do ucha "nie martw się, ze mną nic ci nie grozi". Tego już nie zobaczył, ale wiedział, że ona też uniosła kąciki ust w wyrazistym uśmiechu.
Po czym tak wtuleni w siebie zasnęli ...