"Rap
Rfr: Już nie patrz za siebie, twoje szczęście to cień, nawet gdy nie bije serce, nie oglądaj się. Daj się porwać ciemności, najpiękniejsza to z dam, uwodzi urokiem i ściąga w otchłań.
Nie mów, że nie potrafisz walczyć bez broni, to takie proste, za czym wciąż gonisz? Ludzie to szmaty, niszczą marzenia, po co w życiu dla kogokolwiek się zmieniać.
1. Powstań z martwych to ich najbardziej zaboli, przyjdą błagać żebyś ich wyzwolil. Nigdy więcej nie daj się skusić na forse, błache to takie i jakże bezowocne. Zacznij myśleć o sobie, pielęgnuj uczucia, bez nich to nawet nie ruszysz się z łóżka. Cóż to za życie puste i bezbarwne, dodaj mu koloru, wyjdzie idealnie. Olej tych co cię z ziemią mieszają, niech sami myślą o co zabiegają, dosyć już tych dziecinnych błachostek, chcesz walczyć? Walcz! Zostaw lecz musztrę. W blasku mroku schowaj swój cień, nikt cię nie dojrzy, nie lekaj się. Ciemność okryje cię swym czarnym szalem, nie ukrywaj, wiem ze dasz radę. Wyjdź im na przeciw, pokaż emocje, jeśli cie zleja, zniszcz ich ambicje.
Rfr.
2. Szara codzienność i ten jaskrawy błysk, cóż to za magia odpowiedz mi. Wielu już pewnie tak próbowało, coś się zmieniło? Czy coś się stało? Kolejną maskę odkładasz na bok, zdejmujesz odzienie i stoisz nago. Niektórych to peszy innych zadziwia, twoja osoba jest niczym żmija. Wijesz się pewnie jak na gwiazdę przystało, zagryzasz wszystkich co ci przeszkadzają. Odsuwają się na bok bo tak najłatwiej, chcą cię zdeptać, zniszczyć na zawsze. Nie poddawaj się, z mroku w końcu wyjdź, pokaż swoją twarz, pokonasz ich. Bądź ich koszmarem, największym lękiem lecz jeśli zginiesz, trzymaj wciąż mą rękę.
Rfr."