piątek, 29 maja 2015

OneShot 1#


                                                                        CO TO?


Byl to cieply letni wieczor, Cate i Sindy wraz z rodzicami wyjechaly nad jezioro. Domek ,w ktorym mialy spac znajdowal sie na skraju lasu. Wysokie szumiace drzewa dodawaly uroku temu miejscu. Przyjaciolki byly zachwycone widokami: piekny las, wielkie jezioro i blekitne niebo.
Nadszedl wieczor...  wiekszosc doroslych byla juz nieco pijana i nie dala rady zebrac chrustu wiec wyslala po to dziewczyny. Nie byly tym zachwycone bo robilo sie ciemno i wszedzie lataly komary.
Z wielka niechecia poszly... mimo, ze nie wierzyly w zjawiska paranienormalne i nadprzyrodzone, wyobraznia platala im figle. W pewnej chwili Cate uslyszala jakis halas...
- Sindy, slyszalas to?
- Daj sobie spokuj Cate, to nie jest smieszne, chodz idziemy dalej.
Nie mialy jeszcze zadnego chrustu, ale chcialy juz wracac. W pewnym momencie Sindy potknela sie i upadla na ziemie. Przed soba zobaczyla jakis glaz, podniosla oczy i okazalo sie, ze jest to nagrobek, napis na nim byl oznajmujacy: Kathe.. (reszta byla zamazana).. kto zakloci jej spokuj zginie...
- Sindy, co sie stalo?
- Zobacz..
Nagle liscie w okol nich uniosly sie nad ziemie i zaczely wirowac odslaniajac jeszcze piec nagrobkow. Na kazdym widnial napis: Shmif, Shmif, Shmif...
Przerazone dziewczyny zaczely uciekac w ciemnosciach. Po chwili byly juz w domku i polozyly sie spac.
Rano obudzily sie spokojniejsze. Postanowily dowiedziec sie czegos o tych nagrobkach, ale albo nikt nic nie wiedzial albo nie chcial mowic. Zrezygnowane zapukaly do drzwi ostatniego domu. Wygladal na opuszczony, ale ku ich zdziwieniu otworzyla im starsza usmiechnieta pani. Kiedy powiedzialy o co chodzi zaprosila je na cherbate, po chwili wachania weszly.
- Wie cos pani o tym?
- Dawno temu mieszkala tu pewna rodzina, jej glowa byl spokojny i uporzadkowany mezczyzna, mieszkal z zona i czworka dzieci, nikt sie nie spodziewal, ze pewnego dnia...
- Co, co pewnego dnia? Co sie stalo?
- ..., ze pewnego dnia zrobi cos tak okrutngo... po przyjsciu do domu zarznal nozem swoje dzieci, a zone..., a zone...
Widac bylo, ze mowa o zonie sprawiala jej trudnosc, wiec dziewczyny nie pytaly wiecej, grzecznie podziekowaly i wyszly. Byl to dzien wyjazdu, po spakowaniu sie chcialy jeszcze raz podziekowac starszej pani, ale kiedy podeszly pod jej dom nikt im nie otworzyl. Odruchowo spojrzaly na tabliczke nad drzwiami: Kathe Shmif.
Moze ta kobieta chciala, zeby ktos poznal jej historie i to co sie tak naprawde stalo? Nigdy sie juz niestety nie dowiemy...

Witajcie

Hejcia tu psychodela, bd wrzucac opowiadanka i sorki za brak niektorych liter ale zepsulam klawiature ;)